Cześć, Polsko!

Historia romansu

Szwedzcy producenci nie byli w stanie sprostać zapotrzebowaniu Ingvara Kamprada, a wielu szwedzkich dostawców bojkotowało IKEA. Ingvar postanowił więc poszukać dostawców poza Szwecją. Wcześniej rozpoczął współpracę z duńskimi projektantami i producentami, a teraz przyszedł czas na Polskę.

Aby obejść bojkot zainicjowany przez szwedzkie stowarzyszenie sprzedawców mebli w połowie lat 50. XX wieku, Ingvar Kamprad musiał myśleć kreatywnie. Założył już Ikano, aby dokonywać zakupów za pośrednictwem oddzielnej firmy, ale to nie wystarczyło. Potrzebował również wsparcia przy zakupach. Ingvar od początku pracował w dziale zakupów sam, ale w 1959 r. zatrudnił jako kierownika Ragnara Stertego. Sterte stanął przed trudnym zadaniem nie tylko z powodu bojkotu, ale także rosnącego popytu, któremu trzeba było natychmiast sprostać. Kto może dostarczać meble nowemu graczowi ze Smalandii? W Szwecji tylko kilku dostawców odważyło się złamać bojkot branży, a ich moce produkcyjne nie były wystarczające. Mimo że branża próbowała powstrzymać IKEA, firma zyskiwała coraz większą popularność.

Razem z nowym szefem działu zakupów Stertem, Ingvar poszukiwał nowych mocy produkcyjnych. Najpierw udali się do Danii, gdzie zbudowali niewielką sieć dostawców, ale nie zapewniała ona potrzebnych ilości. W 1960 r. Ingvar przeczytał, że polski Minister Handlu Zagranicznego, profesor W. Trąmpczyński, zamierza odwiedzić Sztokholmską Izbę Handlową. Polska szukała możliwości współpracy ze szwedzkimi firmami. Czy mogła to być okazja dla IKEA? Ingvar napisał list do ministra i kilka miesięcy później otrzymał odpowiedź: Zapraszamy do Polski!

W styczniu 1961 r. Ingvar Kamprad udał się do Warszawy wraz ze swoim ojcem Feodorem Kampradem, szefem działu zakupów Ragnarem Stertem i projektantem Bengtem Rudą na tydzień pełen spotkań i wizyt w fabrykach. Jakież było ich rozczarowanie, gdy przedstawiciele polskiej centrali handlu zagranicznego zajmującej się meblami nie umożliwili im wstępu do żadnego zakładu produkcyjnego. Jeden z kierowników, Marian Grabiński, szybko załatwił jednak pozwolenie i następnego dnia grupa odwiedziła fabrykę krzeseł w Radomsku. Okazało się, że możliwości biznesowe, które może zaoferować Polska, przerosły nadzieje Ingvara. Zakupiono krzesła, stoły i tkaniny meblowe. Zarówno dla IKEA, jak i dla polskiego przemysłu meblarskiego otworzył się nowy rozdział.

Grupa uśmiechniętych mężczyzn w ciemnych garniturach stojących na zewnątrz obok samochodu z lat 60., jeden z nich ściska dłoń Ingvara Kamprada.
W 1961 r. IKEA oszacowała, że potrzebuje aż 40 000 krzeseł do jadalni, ale brakowało połowy z nich. Sama Szwecja nie była w stanie ich wyprodukować, a większa część przemysłu meblarskiego w Szwecji bojkotowała IKEA. IKEA potrzebowała większej liczby dostawców. Ale gdzie ich znaleźć? W Polsce.

Było to możliwe, ponieważ IKEA różniła się od innych zagranicznych firm. Przede wszystkim miała inny proces decyzyjny. W IKEA jedna osoba podejmowała decyzje i nie było długich negocjacji ani wątpliwości, kto za co odpowiada. Dostawcy mogli ufać, że podjęte decyzje się nie zmienią. W przeciwieństwie do innych zainteresowanych stron, IKEA mogła również zaoferować długofalową współpracę. Polscy dostawcy otrzymali długoterminowe kontrakty, co dało im dużo czasu na zaplanowanie produkcji. Kolejną korzyścią dla polskich dostawców było to, że IKEA zapoznała ich z nową technologią. IKEA była zainteresowana procesem produkcji i pokazała dostawcom, jak mogą obniżyć koszty i ceny. Koszty były zawsze w centrum uwagi, a ponieważ IKEA obiecywała długie kontrakty i duże wolumeny, ceny można było utrzymywać na niskim poziomie. W Polsce ceny były zaś naprawdę niskie – prawie 50% niższe niż równoważne koszty produkcji w Szwecji. Jakość natomiast mogła być lepsza. Aby przyspieszyć pracę, Ingvar i jego współpracownicy przemycali swoim dostawcom różne narzędzia. Ingvar powiedział później, że pracowali jako swego rodzaju sprywatyzowana SIDA (szwedzka agencja pomocowa): „Powoli i borykając się z ciągłymi komplikacjami, pomogliśmy zbudować nowoczesny przemysł meblarski”. Z czasem polskie fabryki stały się kluczowym ogniwem w zabezpieczaniu dostaw dla IKEA.

Pożółkła szwedzka reklama prasowa, ilustracje i zdjęcia mebli wykonanych w Polsce.
„Nadchodzi Polska. Wystawa polskich mebli w IKEA 12.02–19.02”. W tej szwedzkiej reklamie z 1966 r. sklep IKEA w Sztokholmie zaprasza do wzięcia udziału w polskim tygodniu tematycznym. Ciekawi klienci mogli obejrzeć meble zaprojektowane w Polsce, przejść się po wystawie plakatów znanych polskich artystów, zjeść polskie jedzenie, a na koniec napić się polskiego piwa Tatra Mocne.
Białe krzesło z siedziskiem w ciemne paski.
Krzesło ÖGLA można uznać za symbol udanej współpracy IKEA z polskim przemysłem meblarskim. Krzesło to było jednym z pierwszych, które IKEA zamówiła podczas pierwszej wizyty w Polsce w 1961 r. i weszło do asortymentu IKEA na dziesięciolecia. 3,50 euro, 1963 r.

Do czego doprowadził bojkot IKEA? Do znalezienia nowych rozwiązań, do nawiązania nowych kontaktów i pozyskania dostawców w innych krajach. Do znalezienia odwagi, by opuścić Szwecję i zobaczyć, co ma do zaoferowania reszta świata. Polska stała się symbolem zarówno punktu zwrotnego, jak i nowej przygody. Polscy dostawcy dali Ingvarowi Kampradowi przewagę cenową, której szwedzka branża meblowa nie była w stanie i nie chciała zapewnić. Próby sabotowania IKEA nie powiodły się, a jedynie wzmocniły firmę.